Prokurator Ewa Wrzosek chciała zbadać podsłuch na swoim telefonie. Dostała odpowiedź
Przypomnijmy, że Associated Press opisała przykłady używania oprogramowania Pegasus do inwigilowania osób na świeczniku. W sprawie pojawiają się nazwiska adwokata Romana Giertycha, prokurator Ewy Wrzosek i senatora KO Krzysztofa Brejzy, który miał być śledzony w 2019 roku, kiedy szefował sztabowi wyborczemu PO.
W połowie listopada Apple pozwał izraelską firmę NSO Group, która opracowała i udostępniała rządowym służbom specjalnym aplikację do inwigilacji o nazwie Pegasus. Z upublicznionych informacji dowiedzieliśmy się, że usługę korzystania z Pegasusa kupiły m.in. służby z Polski.
Podsłuchiwana miała być m.in. Ewa Wrzosek. Prokurator podzieliła się na Twitterze wiadomością, jaką dostała od Apple. „Otrzymałam alert Apple o możliwym cyberataku na mój telefon ze strony służb państwowych. Ze wskazaniem, że mogę być celem ataku ze względu na to, co robię lub kim jestem. Ostrzeżenie potraktuję poważnie, bo poprzedziły je inne incydenty” – napisała.
Prokuratura odmawia zbadania sprawy
Jak podaje PAP, prokurator Ewa Wrzosek chciała, by prokuratura wszczęła postępowanie w celu zbadania sprawy. Jak jednak podaje PAP z Prokuratury Okręgowej w Warszawie przyszła odmowa. – Jedyną przesłanką wskazującą, że mogło dojść do cyberataku, na którą powołała się zawiadamiająca o przestępstwie, była wiadomość od producenta telefonu – powiedziała PAP Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
– Wiadomość nie stwierdzała jednak kategorycznie, że cyberatak nastąpił, a zawierała zastrzeżenie, że alert może być fałszywy. Zawiadamiająca uniemożliwiła zweryfikowanie powyższego, odmawiając przekazania telefonu komórkowego do badań przez biegłego sądowego – dodała.